Piękna pogoda, podmiejskie pociągi, emocje przesiadkowe. W sobotnie przedpołudnie 7 kwietnia nasz klub wyruszył do Domu nad Łąkami – miejsca, gdzie dzieciństwo spędziła Zofia Nałkowska. Nie pogubiliśmy się po drodze, w dobrych humorach dotarliśmy do drewnianego domku położonego na górce. Łąki co prawda zniknęły, ale udało nam się poczuć atmosferę dawnych lat. Przybliżyła nam ją pani kustosz w ciekawej opowieści o dzieciństwie pisarki i jej rodzinie: ojcu Wacławie, znanym geografie i społeczniku, mamie Annie, nauczycielce geografii, i młodszej siostrze Hannie – rzeźbiarce. Interesujące też dla nas było pokazanie wątków autobiograficznych w twórczości Nałkowskiej.
Oczywiście zwiedziliśmy również muzealne wnętrza – ciekawostką jest, że pomysłodawcą założenia tego muzeum (powstało dopiero w 1992 r.) był jeden z powojennych lokatorów domu: Jerzy Surowcew, białogwardzista, który w latach 20. znalazł się w Wołominie. Po II wojnie władza ludowa przydzieliła mu pokój w dawnym domu Nałkowskich, który stał się budynkiem komunalnym.
Po wizycie w muzeum poszliśmy na chwilę do… McDonalda (duch czasu!), żeby podzielić się wrażeniami na temat książek Nałkowskiej – według nas niesłusznie popadającej w zapomnienie. Pewnie do rozmowy o jej twórczości wrócimy jeszcze na najbliższym spotkaniu naszego klubu.
Anna Wlaźnik - koordynatorka DKK